czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 2.


To był koniec tej edycji X-Factora. Chłopcy zajęli trzecie miejsce, mimo to nie stracili humoru. Już następnego dnia podpisali kontrakt z syco music. Ich życie zmieniło się diametralnie co po części wpłynęło też na moje życie. Ani chłopcy, ani ja nie mieliśmy czasu. Oni przygotowywali materiał na płytę, a ja chodziłam do szkoły. Zbliżał się koniec roku szkolnego i rodzice nie wypuszczali mnie z domu. Jedynym pocieszeniem było to, że w wakacje będę mieszkać z chłopakami w ich nowym apartamencie. Są już tam od dwóch miesięcy, a ja nadal nie miałam okazji go obejrzeć.
***
- Suzi! Złaź na dół! Spóźnisz się na ostatni dzień szkoły! To twój wielki dzień, w końcu tylko raz kończy się liceum.
Mama weszła do mojego pokoju i mocno mnie przytuliła.
- Mamoo, no proszę.
Wywróciłam oczami i wyswobodziłam się z jej objęć. Poprawiłam włosy i zeszłam na dół.
- Gratuuuuuuuuuuuuuuuuuuuulacje!
Harry rzucił się na mnie i przytulił mnie z całej siły, a na nim po kolei wylądował Niall, Lou, Liam i Zayn.
- Spokojnie chłopcy, udusicie ją.
Moja rodzicielka jak zwykle miała zdrowy rozsądek i zepchnęła ze mnie chłopaków. Z jej pomocą wstałam z ziemi i przytuliłam wszystkich na powitanie.
- Będziemy tu na ciebie czekać!
- Spakujemy Cie!
- Zabierzemy Cię ze sobą do nas!
- Będziemy mieszkać razem przez całe wakacje!
Wszyscy przekrzykiwali się nawzajem. Uśmiechnęłam się do nich szeroko i pędem wyszłam z budynku, bo miałam już tylko chwilę. Biegnąc do szkoły potknęłam się o własne nogi i wylądowałam na ziemi. Fuknęłam pod nosem i podparłam głowę o rękach. Obrażona na cały świat siedziałam tak niecałą minutę, dopóki z pomocą nie podszedł mi Henry – przystojny brunet z mojej klasy.
- Dzięki.
Uśmiechnęłam się do niego lekko i podniosłam się.
- Cześć. Chodźmy już.
Weszliśmy do szkoły i wbiegliśmy na halę, gdzie były rozdawane świadectwa. Narzuciliśmy na siebie nasze żółte szaty.
Gdy wszyscy już otrzymali swoje świadectwa rzuciliśmy w górę nasze nakrycia głowy i wybuchliśmy radosnym śmiechem. Potem zaczęło się żegnanie i płacze.
- Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się zobaczymy.
Henry uśmiechnął się do mnie uroczo i mocno mnie przytulił, a ja odwzajemniłam uścisk.
- Ja też. Będzie mi was wszystkich brakować.
Staliśmy tak jeszcze przez chwilę, poczym razem ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Nic nie mówiliśmy, po prostu szliśmy, a że droga nie była długa, szybko przyszła pora, na to prawdziwe pożegnanie. Odwróciłam się w jego kierunku i zobaczyłam jego twarz dokładnie przed moją. Prawdopodobnie doszło by do pocałunku, ale podlecieli do nas Harry i Niall. Wepchnęli się pomiędzy mnie, a Henry’ego i mocno mnie przytulili. Zdawało mi się, że zauważyłam, że Niall pokazał mu język. Pokręciłam z dezaprobatą głową i pomachałam koledze na pożegnanie. Nic innego nie byłam wstanie zrobić, bo chłopcy mnie przyduszali.
- No to do zobaczenia!
Uśmiechnął się do mnie smutno i poszedł do swojego domu. Chłopcy wreszcie mnie puścili.
- Co to miało być? – zapytałam z brwią lekko uniesioną ku górze.
- No jak to co? Powitanie! – Horan popatrzył na mnie jak na przygłupa i wpakował mnie do samochodu nie dając nawet szansy na pożegnanie się z moją rodzicielką. Hazza wpakował moje walizki do bagażnika i wsiadł na miejsce kierowcy, ale Louis złapał go za kołnierz i przegonił go na miejsce pasażera, za co mu w duchu zaczęłam dziękować. Styles był badziewnym kierowcą. Dosłownie minutę później byliśmy na miejscu.
- Po co wam był samochód?
- A chciałoby Ci się iść taki kawał?
Westchnęłam głośno i wygramoliłam się na zewnątrz. Dom był ogromny. Podniosłam głowę w górę, aby mu się przyjrzeć, nim Boo Bear złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka. Wewnątrz było cholernie brudno. Totalne pobojowisko.
- Co tu się…?
- No sprzątaczka dopiero przyszła.
- A kto jest sprzątaczką?
- Dzisiaj? Niall.
- Powodzenia.
Uśmiechnęłam się do blondyna i rozejrzałam się dookoła. Pomijając bałagan było tu całkiem przytulnie.
- To gdzie śpię?
- Zaprowadzę Cię.
Liam ruszył schodami w górę, a ja poszłam za nim ciągnąc walizki.
- Dżentelmen.
Mruknęłam pod nosem i z zaparciem ciągnęłam je na góre. Co oni mi tam napakowali? Całą szafę? Pokręciłam głową i weszłam do mojego pokoju. Od razu mnie zatkało.
- Podoba się?
- Czy się podoba? Chłopaki, to jest fantastyczne!
Wskoczyłam na Liama i zaczęłam go z całej siły przytulać. Pokój był po prostu nie do opisania. Nie licząc tego, że był urządzony bardzo nowocześnie, to na ścianach wisiało mnóstwo naszych zdjęć, o których istnieniu nawet nie wiedziałam.
- Cieszę się. Ogarnij się trochę, bo dzisiaj robimy imprezę.
Chłopak uśmiechnął się do mnie łobuzersko i zszedł na dół.
Zaczęłam wypakowywać swoje rzeczy do półek. Co do tego, że zabrali całą szafę, to się zbytnio nie pomyliłam. Były tu prawie wszystkie moje rzeczy, o niczym nie zapomnieli. Uśmiechnęłam się pod nosem. Kiedy wszystko rozpakowałam, weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Wysuszyłam włosy i umalowałam się lekko. Ubrałam się w rurki i koszulkę z flagą Wielkiej Brytanii i zeszłam pomóc chłopakom. Niall wpierdzielał chipsy ukryty w koncie i był pewny, że nikt go nie widzi. Podeszłam do niego i wyrwałam mu paczkę, żeby uratować to, co jeszcze zostało.
- Oddawaj.
Chłopak zaczął za mną biec, ale po chwili potknął się o podwinięty dywan i wyrżnął orła. Zaczęłam się z niego śmiać, a gdy zaczął się podnosić, wleciałam do kuchni i zasłoniłam się Louisem, który właśnie przesypywał orzeszki do misek. Czerwony na twarzy Horan wszedł do kuchni donośnie tupiąc nogami. Spodziewałam się, że podejdzie do mnie i będzie chciał mi wyrwać opakowanie, ale zamiast tego podszedł do jednej z największych szafek, która była obwiązana sznurkiem. Z zaciętą miną rozciął sznurek, a szafka sama się otworzyła. Wypłynęła z niej masa paczek chipsów.
- Widzisz?
Niall popatrzył na mnie jak na przygłupa i zabrał trzymany przeze mnie prowiant. Z naburmuszoną miną wrócił do „swojego” konta. Westchnęłam cicho. Zawsze się na mnie obraża, a przecież ja tylko chce dobrze. Ponownie westchnęłam i pomogłam Tomlinsonowi. Ten zamiast mi podziękować nadepnął mi na stope, a kiedy jęknęłam z bólu, chłopak wrzucił mi orzeszki do buzi. Najpierw się szeroko uśmiechnęłam, ale po chwili zaczęłam się krztusić, bo jeden z orzeszków wpadł mi nie tam, gdzie trzeba.
- Dzwońcie po karetkę, Ona umieeeeera!
Louis zaczął się drzeć na całe gardło i klepać mnie po plecach. Do kuchni w trybie natychmiastowym zlecieli się wszyscy chłopcy. W końcu, kiedy Zayn użył całej swojej siły i tak mocno przywalił mi w plecy, że mogłam się z Nim założyć, że będę tam mieć siniaka, udało mi się wykrztusić małego zbrodniarza.
- Żyjesz?
Harry podleciał do mnie i zaczął mną  potrząsać.
- Nii…ccc… mi… miiii….eee…. je..ss…t, prze..sta..ń!
Chłopak puścił mnie i uśmiechnął się uroczo, po czym przytulił mnie mocno.
- Myślałem, że już więcej nie zobaczę Cię żywej.
- Harry, to był tylko orzeszek.
- Zabójczy orzeszek.
- Ale jednak żyje.
- No ale mogłaś nie przeżyć, no nie?
Westchnęłam cicho.
- No niech Ci będzie, mogłam nie przeżyć.
- No właśnie, więc nigdy więcej nie tkniesz orzeszków.
Popatrzyłam na niego spod byka, ale skinęłam głową. I tak będę je wżerać, a on nic na to nie poradzi.
- Słuchajcie, skoro Natalka żyje, to może dokończymy sprzątanie, bo za godzinę zaczną się schodzić goście.
Zayn mruknął pod nosem wgapiając się w swoje miniaturowe lusterko.
- Już sprzątnięte jest. Pomóżcie nam z żarciem!
Lou zabrał się za zbieranie rozsypanych paczek i przerzucił je wszystkie do salonu. Liam naszykował napoje i szklanki, a Zayn udał się po coś mocniejszego. 
Niecałe półgodziny później w salonie zaczęło się robić coraz tłoczniej. Chłopcy nazapraszali mnóstwo ludzi, których widziałam pierwszy raz na oczy. Usiadłam przy barku i zrobiłam sobie drinka. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc Harrego, który zawzięcie starał się poderwać jakąś blondynkę, ale chwilę potem siedział już obok mnie z tęgą miną. Owa blondynka miała wielkiego mena, który pogroził Stylesowi. Chciało mi się z niego śmiać, ale wiedziałam, że strzeliłby na mnie focha forever, więc tylko przygryzłam wargę i zaczęłam wyławiać wzrokiem z tłumu resztę chłopaków.
Louis tańczył z Zaynem przytulańca, Liam wziął w obroty szczotkę, a Niall się gdzieś zapodział.
- Buuu!
Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam przed sobą twarz blondyna. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, a on odwzajemnił uśmiech.
- Tańczymy?
- Jasne.
Odstawiłam szklankę i ruszyłam za chłopakiem na środek parkietu. Mimo, że piosenka była wolna, my tańczyliśmy dosłownie jak jakieś małpy, przy okazji zdeptując kilka osób. Przetańczyliśmy tak kilka piosenek, aż w końcu mądrzejsze osoby pozostawiły nam środek parkietu i cofnęły się trochę dalej. Dla własnego bezpieczeństwa.
- Nogi mnie bolą, idę usiąść.
- O nie!
Horan złapał mnie za biodra i z zadziwiającą łatwością podniósł w górę. Teraz siedziałam mu na barkach.
- Myślisz, że długo tak wytrzymasz?
Uśmiechnęłam się łobuzersko i zaczęłam się strasznie wiercić. Niall skrzywił się lekko i popędził w kierunku sofy. Przewrócił się na nią, a ja zamiast wylądować obok niego, zleciałam na ziemię. Oboje zaczęliśmy się zwijać ze śmiechu. Chłopak pomógł mi wstać i siedzieliśmy teraz na podłodze śmiejąc się z byle czego. Co prawda niedługo tak wytrwaliśmy, bo Louis porwał Horana do tańca. Do mnie przysiadł się Harry, który nadal miał naburmuszoną minę.
- Nikt mnie nie kocha.
Mruknął pod nosem i objął rękami kolana. Wywróciłam oczami i westchnęłam cicho. Podsunęłam się bliżej do przyjaciela, po czym mocno go przytuliłam.
- Ja Cie kocham i jestem pewna, że Louis i reszta nie potrafili by bez Ciebie żyć.
- Wiem, ale chciałem się do kogoś przytulić.
Styles uśmiechnął się do mnie najszerzej jak potrafił i cpyknął mnie w nos.
- Jak śmiałeś?
Zrobiłam oburzoną minę i odsunęłam się od niego.
- Oj no nie złość się. Powinnaś czuć się zaszczycona, że mogłaś przytulić taką gwiazdę jak Ja.
Uśmiechnął się złośliwie.
- Wolę tulić Nialla, a ty jesteś cham.
Pokazałam mu język i podniosłam się z podłogi. Ruszyłam na parkiet pozostawiając go samego.
***
Cześć. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale na dworze była cudowna pogoda i nie miałam czasu dodać nowego rozdziału.
Jeśli chcecie trzeci rozdział, to musi się pojawić przynajmniej 6 komentarzy. Wiem, że to dziecinne, ale ja się męczę kilka, a nawet kilkanaście godzin nad nowym rozdziałem, a wam szkoda minutki na dodanie komentarza. To przykre.
No nic, życzę miłego popołudnia.

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, są chyba 2 błędy stylistyczne, no ale ja się tam zawsze uczepię. : 3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie w tych miejscach, w których pisałam wieczorem. Wtedy mózg mi się lasuje i błędy się robią XD

      Usuń
  2. Rozdział super. Hahaha, Harry jaki podstępny! Łotr jeden. Ale żeby tak zabierać Niall'owi jedzenie? tego się nie robi, nie wolno! n wtedy cierpi... Zaczynam gadać od rzeczy, mniejsza o to. Czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! :) Tak jak wcześniejszy i pewnie następne też takie będą :D Next ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne czekam na nastepny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się :) czekam na kolejny rodział.

    OdpowiedzUsuń